Do niedawna te sandały były synonimem kiczu, teraz to hit. Spójrz tylko na Gosię Ohme

Te buty to obuwniczy symbol mody lat 70. Pięć dekad temu nosili je wszyscy – od hippisek przez wystrzałowe miłośniczki disco po reprezentantki kultury punk. W zeszłym roku lansowały je topowe influencerki od Leonie Hanne po Bellę Hadid, a tego lata będą już nosić je wszystkie kobiety, które choć odrobinę orientują się w trendach.  

W nadchodzących miesiącach wszystkie światła reflektorów kierujemy na sandały na platformie, dzięki którym w kwestii stylizacji zawsze staniemy na wysokości zadania – dosłownie. Wiemy już, dlaczego Gosia Ohme ma w szafie kilka par tych butów.  

Sandałom na platformie można przypisać naprawdę wiele zalet. Najważniejszą z nich jest to, że świetnie wydłużają sylwetkę bez odbierania komfortu. Najczęściej w parze z platformą idzie stabilny słupek, przez co te buty można śmiało nazwać najwygodniejszymi obcasami, jakie będziesz mieć w szafie latem. 

Nie wspominając już o spektakularnym wrażeniu, jakie robią niemal w każdej stylizacji. Wizualnie ciężkie sandały na platformie odznaczają się na tle całej stylizacji – nawet tej najbardziej ekstrawaganckiej – i przyciągają wzrok jak magnes.  

Z tych dwóch powodów Gosia Ohme ma w swojej szafie małą kolekcję takich sandałków. Prezenterka najczęściej nosi je do garniturów – od tych w kolorze klasycznej czerwieni po ekstrawagancką limonkę. W ten sposób subtelnie wydłuża sylwetkę, ale też akcentuje efektowne obuwie, tworząc niebanalne uzupełnienie stylizacji.  

Gosia Ohme pokazuje też, że sandałki na platformie uwielbiają towarzystwo bardziej casualowych ubrań, jak np. cygaretek, spodni straight, T-shirtów czy kobiecych bluzek. Dlatego latem będą opcją do wszystkiego.  

Sandały na platformie ma w swojej szafie również Anna Mucha. Te efektowne buty aktorka nosi w duecie z kobiecym kompletem, składającym się z szortów i marynarki, którego wcale nie tak łatwo ograć eleganckimi dodatkami. Czyżby więc podpatrzyła ten pomysł u zagranicznych trendsetterek? My takim zestawom mówimy trzy razy tak, zwłaszcza że odnajdą się zarówno na randce, jak i na poprawinach.