Dodaj kilka kropli do prania i zapomnij o sztucznych płynach. Ja tak robię od dawna

Jakiś czas temu zauważyłam, że niektóre moje nowe ubrania zaczęły szybko tracić kolor i swoją miękkość – zaczęłam więc od razu szukać przyczyny. Na początku pomyślałam, że to na pewno sprawa kiepskich materiałów, jednak okazało się, że winowajcą jest... płyn do płukania. Jak się okazuje, takie sztuczne koncentraty „oblepiają” odzież, przez co zmniejszają jej naturalne właściwości. 

Na tamten moment nie wyobrażałam sobie jednak zupełnie, że miałabym zupełne zrezygnować z takiego płynu, a moje pranie miałoby przestać pięknie pachnieć – gdy więc tylko dowiedziałam się, że dobrym zamiennikiem mogą być olejki eteryczne, postanowiłam je wypróbować. Zamówiłam przez internet kilka różnych zapachów i zaczęłam je wykorzystywać do prania. Na efekty nie musiałam długo czekać, to było coś „wow”.  

To ciekawe, ale i bardzo pokrzepiające, że znowu zwracamy się w kierunku natury. Świadomość dotycząca różnych mieszanek chemicznych rośnie i okazuje się, że niektóre rozwiązania, z których korzystałyśmy w ostatnich latach wcale nie są najlepsze dla naszych ubrań. 

Na sam początek wybrałam olejek eukaliptusowy, lawendowy i drzewa herbacianego, a do prania użyłam pierwszy z nich. Świetnie poradził sobie z eliminacją przykrych zapachów, a przy tym wspomógł działanie proszku do prania (teraz też używam bardziej naturalnego) i czułam, że moje ubrania są naprawdę czyste i odkażone. To było dla mnie bardzo ważne – w końcu często korzystam z komunikacji miejskiej czy galerii handlowych, gdzie zarazków jest naprawdę dużo.  

To jednak nie wszystko, czym ujęły mnie olejki eteryczne – za doczyszczanie ma odpowiadać w końcu specjalny detergent do prania. Wyjmując ubrania z pralki, byłam naprawdę zaskoczona – pranie delikatnie pachniało świeżością i eukaliptusem, a przy tym było bardzo przyjemne w dotyku. Od razu pomyślałam więc, że takie olejki eteryczne to prawdziwy strzał w dziesiątkę, którym muszę podzielić się z wami, moimi czytelniczkami.  

Jeśli chodzi o stosowanie olejków eterycznych zamiast płynu do płukania, to nic prostszego. Ja sama słyszałam już o różnych metodach, jednak z racji, że zwykle nie mam za dużo czasu na eksperymenty, to wybrałam najprostszą z nich, która, jak do tej pory, bardzo mi się sprawdza. Ładując ubrania do bębna pralki dorzucam też niewielki ręcznik, który wcześniej kilkukrotnie skrapiam olejkiem eterycznym. To bardzo ważne – olejki są w końcu bardzo skoncentrowane i mogłyby zaszkodzić delikatniejszym tkaninom przy bezpośrednim kontakcie, a tego przecież nie chcemy.  

Dla mnie ten sposób to prawdziwy ideał – nie dość, że jest lepszy dla środowiska, to jeszcze jest tańszy niż regularne kupowanie płynu do płukania, wydajniejszy i korzystniejszy dla naszych ubrań. Czego można chcieć więcej?