50-latko, wyrzuć to z szafy. Ten ciuch podkreśla niedoskonałości i postarza

Nie znajdują miejsca w rankingach światowych magazynów i coraz trudniej znaleźć je w sklepach odzieżowych – mowa tutaj o dopasowanych żakietach, które w ostatnich latach po prostu wyszły z mody. A to wszystko za sprawą luźniejszych fasonów, które całkowicie wyparły te podkreślające sylwetkę żakiety.  

Chociaż dopasowane marynarki mogą wydawać się klasykiem biznesowego sznytu, często niestety podkreślają niedoskonałości i niepotrzebnie dodają lat. W tym artykule przyjrzymy się, dlaczego warto ponownie przemyśleć obecność tych żakietów w szafie 50-latki i przedstawimy ci ich lepsze alternatywy. 

Jeszcze parę lat temu dopasowane żakiety były obecne w garderobie niemalże każdej Polki. Od pewnego czasu jednak zostały całkowicie zdetronizowane przez luźniejsze marynarki, które kobiety noszą w zasadzie do wszystkiego. Nic w tym dziwnego, te drugie przewyższają dopasowane żakiety przynajmniej pod kilkoma względami – są wygodniejsze, bardziej eleganckie i w modzie. 

Dopasowane żakiety, zwłaszcza te o sztywnej strukturze, mogą niekorzystnie podkreślać niektóre partie ciała, takie jak talia, biodra czy ramiona. Poza tym taki dopasowany krój może zaburzać wizualnie naturalne proporcje ciała, co może mieć znaczenie, jeśli zależy ci na przykład na wysmukleniu sylwetki.  

Na szczęście na rynku mamy wiele alternatywnych elementów garderoby, które są nie tylko stylowe, ale także świetnie podkreślają sylwetkę, zachowując jej proporcje i tuszując boczki. Żakiety i marynarki o nieco luźniejszym kroju oferują wygodę i swobodę ruchów, nie podkreślając przy tym nadmiernie poszczególnych partii ciała. Mogą być eleganckie, a jednocześnie dodać stylizacji lekkości. 

Dłuższe żakiety, sięgające za biodra, mogą wspaniale wysmuklić sylwetkę i podkreślić jej atuty. Są idealne do noszenia z eleganckimi cygaretkami, dopasowaną spódnicą czy jeansami z szeroką nogawką.